Jessica Simpson – Fancy Love
Skuszona przez bardzo pozytywne recenzje i atrakcyjną cenę kupiłam flakonik Fancy Love o pojemności 30ml. Oczekiwałam pięknego, kobiecego zapachu, który próbuje oddać zapach zakochania, miłości i szczęścia. Eh.
Recenzje, które miałam okazję przeczytać były zdecydowanie zachęcające. Niestety nie mają wiele wspólnego z prawdą (przynajmniej moją prawdą :P). Fancy Love otwiera się uderzającą nutą wina musującego – bo na pewno nie szampana. Jeśli to ma być obraz zakochanej osoby, to raczej jest to mężczyzna, a już na pewno nie kobieta, którą można nazwać „kobiecą”. Nie zrozumcie mnie źle. Jest to bardzo delikatny zapach. Nie uderza etykietą „męski zapach sportowy”. Po prostu ta nuta musująca zdecydowanie nie pasuje mi pod kobiece zakochanie.
Kremowy kwiat brzoskwini może przemawiać za kobietę i jest to nuta bardzo udana. Niestety w połączeniu z „szampanem” zaczyna być nieco syntetyczna. I czar prysł. Chwilami wydaje mi się, że Fancy Love ma coś w sobie. Wcale nie jest tak źle. Jednak po pewnym czasie nie mogę odgonić skojarzeń z dziecięcym szamponem brzoskwiniowym pieniącym się na mojej skórze i wtedy wiem, że już czas na pożegnanie z Fancy Love. Nie ma dobrych kwiatów, niczego odważnego. Czuję niesprecyzowanego i nieudanego crowd pleasera, który nie jest ani słodki ani świeży. W bazie nie znajduję nic więcej niż wyświechtane drewienka i zmielone kwiaty.
Może to kwestia tego jak ktoś odbiera zakochanie? Dla mnie kobiecość i zakochanie to zdecydowanie bardziej Romance Ralpha Laurena. Jeśli ktoś zakochuje się w stylu Simpson, to ja współczuję. 😉
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: bergamotka, kwiat brzoskwini, szampan
Nuty serca: jaśmin, lotos, róża, plumeria, piwonia
Nuty bazy: ambra, nuty drzewne, paczula, piżmo
Tagi: Jessica Simpson, Recenzje, Strefa Gwiazd