Jaka pojemność perfum jest najlepsza?
Często pytacie, jakie w jakie pojemności najlepiej inwestować. Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba się zastanowić, czego się od perfum oczekuje i jakie się ma wobec nich plany.W perfumeriach czają się różne warianty – flakony, roll-ony, perfumetki, miniaturki. Najbardziej popularnymi pojemnościami są 30, 50 i 100 ml. Niektóre zapachy dostępne są w innych pojemnościach – choćby 45ml (np. Clinique Aromatics Elixir) czy 75ml (np. Fan di Fendi Extreme). Dlatego przed zakupem perfum w sieci warto się wcześniej zorientować, jakie pojemności występują, bo to często może otrzeźwić przed zakupem podróbki. 😉
Kiedy warto inwestować w 100ml?
Na pewno wtedy, kiedy zapach bardzo nam się spodobał (a nie jest to fascynacja będąca owocem przelotnego testu w przepełnionej różnymi woniami perfumerii) i wiemy, że zużycie go nie będzie problemem. Jeśli ktoś nie celuje w kolekcjonowanie, a zwyczajne użytkowanie, to z powodzeniem zużyje swoje 100ml. Osoby, które aplikują zapachy obficie bardzo często uznają, że kupowanie mniejszych pojemności niż ta największa jest bez sensu. I cóż się im dziwić.
Oczywiście – można mieć wielką kolekcję i kupować tylko największe warianty. Można odsprzedać część zawartości, można oszczędzać każdy ml na czarną godzinę wycofania perfum z obiegu, albo flakon może sobie po prostu stać i się kurzyć – nie ma tutaj złej opcji.
Kocham 30tkę!
Dla mnie ulubioną pojemnością jest najmniejsza, dlatego zazwyczaj celuję w 30ml, chyba że 50ml jest niewiele (o powiedzmy 20zł) droższe. Dlaczego?
Widzę, że perfumy są rzeczywiście zużywane
Lubię patrzeć, jak we flakonie ubywa płynu. Wtedy czuję, że zapach jest przeze mnie wystarczająco doceniany. Jeśli tak nie jest, to wtedy ląduje na liście perfum do sprzedania. We flakonach o małych pojemnościach najszybciej widać ubytek, bo to takie drobizny. Wcale nie znaczy to, że takie perfumy zużywam szybko. Zajmuje mi to minimalnie 5 lat. A więc jak widzicie – z większą pojemnością mogłam nie uporać się w ciągu dekady.
Ładnie wyglądają na zdjęciach i wygodnie się je trzyma
Małe flakony łatwo włączyć do kompozycji na Instagram, czy po prostu sfotografować gdziekolwiek. Ileż to razy denerwowałam się na długaśne flakony Flower by Kenzo! Mały i zgrabny flakon nie zepsuje mi zdjęcia. Drugą kwestią są moje małe dłonie. Wygodniej trzyma mi się mniejsze flakony. Miło się je wtedy aplikuje. Nawet nie wiecie jak siłuję się przy perfumach Rihanny! Jedna dłoń trzyma flaszkę od spodu, a druga z trudem naciska atomizer. Nic dziwnego, że przestałam za perfumami Riri szaleć. Sama myśl o siłowaniu się z nimi mnie osłabia.
Przez dobre 5 lat zużywałam 30ml La Petite Robe Noire Guerlain. Uwielbiałam sięgać po flakonik – taki uroczy i elegancki. Aplikacja była czystą przyjemnością, szczególnie że perfumy Guerlain mają najlepsze atomizery na świecie (gładko chodzą i idealnie pryskają). Kiedy pochwyciłam 100ml La Petite Robe Noire Eau Fraiche, to poczułam się jak małe dziecko. Ledwo trzymam flakon w jednej dłoni podczas aplikacji, i wcale nie wygląda to wdzięcznie. Jakoś ten kolos nie leży za dobrze w ręce i to już nie to samo doświadczenie, co z małym flakonem Guerlain.
Wiele osób kupuje 100ml, bo najbardziej się opłaca w przeliczeniu na mililitry, a jeśli się trafi na tester w dobrej cenie, to już w ogóle jest cudownie! Dla mnie jednak już te 30, 50 czy 100 zł różnicy to zaczyn oszczędności na inną flaszkę. Wolę mieć większy wybór. Wychodzę z założenia, że jak zapach się skończy, to kupię sobie kolejny flakonik i nie ma żadnej tragedii.
Jak widzicie – nie mogę jednoznacznie podpowiedzieć Wam, co wybrać, bo nie wiem, co dla Was jest najlepsze. Tutaj nie ma dobrych i złych odpowiedzi! Ale warto dyskutować i wymieniać się spostrzeżeniami, bo ktoś inny może na tym skorzystać. I po to jest ten post. 🙂
A co Wy o tym myślicie? Jakie pojemności perfum wybieracie?
Tagi: Kolekcja, Lifestyle, Przemyślenia