Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Paco Rabanne – Olympea Acqua Eau de Parfum Legere

Paco Rabanne - Olympea Acqua Eau de Parfum Legere

Nie byłam zachwycona klasyczną Olympeą, a późniejszymi w ogóle nie zaprzątałam sobie myśli. Kiedy w perfumerii do mojego nosa dotarła woń Acqua Eau de Parfum Legere, postanowiłam zatrzymać się przy niej na chwilę. Urzekł mnie zapach kremowej wanilii roztartej na jaśminie.

W nutach na Fragrantice nazwano ten jaśmin „water jasmine”, a ja powiem, że mnie on przypomina kwaskowaty, jaskrawy sambaczek z Thierry Mugler Alien. Tak! Tego klasycznego Aliena. Oczywiście zaszumiało mi w głowie z tęsknoty za Obcą, która często jest dla mnie zbyt intensywna. Flakon Acqua Eau de Parfum Legere trafił do mojej kolekcji. Opisuję zapach już po rozstaniu. Olympea już zdążyła mnie znudzić.

Paco Rabanne - Olympea Acqua Eau de Parfum Legere 2

Znudził mnie ten piękny zapach do bólu. No, ma on śliczną wanilię, oferuje nam delikatną słoną nutę, a jego kwiatowe serce jest przepiękne. Pachnie dość głośno, ciepło i słodko, ale ma w sobie to „coś”, co znajdziemy obecnie w prawie każdej kompozycji zapachowej. Generycznie do bólu. Zapach rozgrzanej skóry pokrytej zapachem rzędu Black Opium (nie hejtuję!) + jeden psik Aliena, a na to akrylowy sweterek. Fajny i przyjemny na kilka dni, ale potem pozostaje niedosyt.

I co z tego, że zapach ładny i trwały (ok 7 godzin), skoro nie zaoferował nic, co sprawia, że chciałabym z nim zostać na zawsze? Jeśli jednak nie macie nic przeciwko Olympea, a Alien Wam nie wadzi, to może spróbowanie tej wersji słodziaka Paco Rabanne jest dobrym pomysłem. Na jesień i zimę sprawdzi się dobrze.

Tagi: ,

Podobne wpisy