Piątka.

Dzisiaj myślę o Piątce. Nie o perfumach (choć w sumie mam ochotę się w nich zanurzyć), ale o moim dziecku mowa. Moja córka kończy dzisiaj 5 lat. Takie to poważne, że aż nie dowierzam. Wychowałam razem z mężem pięcioletnią kobietkę.
Charakterną.
Ultrawrażliwą.
Walczącą o swoje.
Empatyczną.
Lubiącą pożartować.
Nie tolerującą poddawania się.
Rozczulającą się nad mchem.
Zabrzmi dziwnie, ale najbardziej lubię patrzeć na nią, kiedy w nerwach mi coś tłumaczy. To wszystko, co mówi jest takie cenne. Mówi o swoich emocjach tak ładnie i świadomie, że trudno czasami zareagować. Uczy mnie słówek po angielsku, a ja oczywiście udaję, że ich nie znam. Zna wszystkie nazwy kontynentów, dość dobrze orientuje się na mapie. Odnajduje się w swoim zabałaganionym chaosie, ale kiedy spodziewa się gości, potrafi sprzątać przez 2 godziny, dokładnie czyszcząc każdy zakamarek pokoju. Nie lubi kiedy inni się smucą, lubi wtedy rozbawiać. Dokładnie wie, jakie perfumy i świeczki mamy w domu. Kiedy ktoś ją zrani, to daje tej osobie to odczuć. Jej krzywda nie zostaje wybaczona tak łatwo. 😉 Bez problemu rozpoznaje różne zapachy, zabawnie je określając. Kiedy zasypia i leżę przy niej, często mówi „mamusiu, nie śpiewaj, bo już jesteś zmęczona, wypocznij”.
Największa lekcja pokory dla mnie to moje dziecko. Moje cudowne, moje najukochańsze.
🙂
Tyle tylko dzisiaj!
Ściskam Was mocno.
Tagi: Lifestyle, Przemyślenia