Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Paradis des Sens – Wonderland | recenzja perfum

Paradis-des-Sens-–-Wonderland-recenzja-perfum

Perfumy drzewne najpiękniej pachną wczesną jesienią i późną wiosną – ta zasada sprawdza się od lat. Jest coś takiego w słońcu – ale jeszcze nie rozszalałym, ani nie szarawym i matowym – co dodaje nutom drzewnym wyrazistych barw, jakiegoś blasku. Niedawno odkryłam zapach, który koniecznie chciałam dla Was opisać, i oto jest – Wonderland marki Paradis des Sans.

Paradis des Sans to nowa marka niszowych perfum. Twórcy chcą, aby odbiorca odnajdował w kompozycjach siebie oraz sam interpretował woń i jej znaczenie. Sięgając po Wonderland, spodziewałam się lekkości, owoców, może delikatnej tropikalności. Sugerowałam się samą nazwą. Byłam w błędzie! Wonderland to opowieść o drewnie.

Wiórki z ołówka

Początkowe nuty należą do cedru i bergamoty. Uwielbiam tę drzewną kremowość, którą oferuje cedr! Drewno gładkie, niemal śmietankowe. Skojarzenia z utemperowanym przed chwilą ołówkiem nasuwają się same. Bergamotka odpowiada za zastrzyk energii w postaci cytrusowego soku z minimalną goryczką. W pewnym sensie wprowadza koloński szyk w otwarciu tych perfum, co decyduje o ich uniwersalności.

Na tak pięknie ułożonej scenerii rozgaszczają się róża i jaśmin. Nie mają czasu się rozgadać, bo ich wdzięki szybko przykrywane są przez żywice oraz woń oudu (ale takiego europejskiego, i to bardzo sympatycznie prostego w odbiorze). Pomimo tej żywicznej miękkości, puchatości piżma i paczuli jest w Wonderland spory dystans, fokus na drewno oraz jego surową formę.

Znajomy chłód

Wyczuwam pewien chłód i paryski szyk. Wonderland to kuzyn fenomenalnego Gris Charnel od BDK Parfums. Te perfumy również pachną „szaro”. Mają w sobie coś melancholijnego, ale nie są smutne. Niezwykle intryguje mnie to, że bez problemu noszę tak dobitnie drzewny zapach, do którego nie dodano żadnych słodzików.

Nuty kwiatowe zostały tutaj zblendowane do perfekcji, poukładane pomiędzy równo przyciętymi kawałkami drewna. Piżmo sprawia, że w bazie Wonderland jest znajomo i przytulnie. Tak jakby wtulić się w mięciutki szal, który właśnie został uprany i wysuszony na świeżym powietrzu. Kiedy przysuwam nadgarstek bliżej, to wyczuwam fasolę tonka okraszoną kropelką wanilii – ale nie o ciepło słodyczy tutaj chodzi. To tylko maleńki element drzewnej układanki.

Podsumowanie

Wonderland jest pachnidłem o średniej projekcji, po około 3 godzinach od aplikacji zamienia się w skin scent. Na mojej skórze wybrzmiewa przez około 6 godzin. Paradis des Sens to marka, którą planuję bliżej poznać. Mam próbki kilku innych kompozycji i jeśli znajdę wśród nich coś, o czym będziecie musieli wiedzieć, to wrócę z kolejną recenzją.

Perfumy można znaleźć na stronie producenta albo w Adora Concept.

[Perfumy otrzymałam jako prezent od Adora Concept. Post nie jest sponsorowany. Opinia należy do mnie].

Tagi: , ,

Podobne wpisy