Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Tom Ford – Soleil Neige | recenzja perfum

tom_ford_soleil_neige_recenzja_perfum

Perfumom warto dać czas, a już na pewno nie powinno się ich przekreślać po kilku sekundach od aplikacji. Gdybym nie trzymała się tej zasady, to ominęłoby mnie wiele wspaniałych pachnideł, które potrzebują chwili, aby osiąść na skórze, otrzepać się z ostrych, nieproszonych przez nikogo ekscentrycznych niuansów. Do takich perfum należy Soleil Neige od Toma Forda. Dla mnie to taka wanilia, której nikt się nie spodziewał.

Wątpliwy początek

Soleil to z francuskiego słońce, a neige – śnieg. I właśnie tutaj możemy szukać podpowiedzi, dlaczego ten zapach zaskakuje nas niecodziennymi rozwiązaniami. Nie kocham tej kreacji zaraz po zaaplikowaniu na skórę. Komuś Windex? Do bólu ostry, chemiczny zapach rodem z płynów do czyszczenia szyb uderza i zniechęca. Dopiero, kiedy już wiem, że pod nim kryje się poezja, to czekam cierpliwie na rozwój wydarzeń.

Promień słońca na śniegu

O ile otwarcie ze swoją monstrualną bergamotką przypomina mi wąchanie własnego oddechu na rozgrzanej, wypolerowanej przed chwilą szybie, to później następuje całkowita zmiana scenerii. Pojawia się bukiet białych kwiatów i coś odrobinkę ciepłego, niemal warzywnego. W nutach znajdują się nasiona marchwi i może to właśnie o nie chodzi. Jak na Toma Forda przystało – kwiaty nie przychodzą na spokojną herbatkę przy ciastku. Popisują się, a swoją bielą wręcz biją po oczach. Wyczuwam wyczyszczony ze zwierzęcych tonów jaśmin i solarny kwiat pomarańczy.

Wanilia znienacka

Spod kwiatów nieśmiało wyłania się wanilia podszyta benzoesem. Pyszna, ciepła, ciasteczkowa, ale też jakby trochę cytrynowa wanilia tłumaczy zamysł twórców. Soleil Neige ma być zapachem promieni słonecznych na śniegu. Bergamota i białe kwiaty tworzą chłodny akord, który ma w sobie coś zimowego – dla nosa jest tym, czym dla dłoni zanurzenie w śnieżnej zaspie. Na szczęście dla kontrastu pojawia się słońce. Ciepła wanilia to właśnie ta słoneczność.

Podsumowanie

Ciepło przeplata się z chłodem i to czyni Soleil Neige kwiatową wanilią, którą można nosić całorocznie. Jest ciepły, waniliowy komfort, ale co jakiś czas z kompozycji wychodzą chłodne, orzeźwiające nuty. Tego po prostu trzeba doświadczyć na własnej skórze!

Zapach ma projekcję średnią w stronę słabej. Na mojej skórze utrzymuje się do 5 godzin. Raczej trzyma się blisko skóry, a najczęściej jestem o niego pytana w tej kwiatowej fazie. Kwiatów Toma Forda nie sposób zlekceważyć.

Tagi: ,

Podobne wpisy