Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Perfumowe zauroczenia #35

zauroczenia_perfumowe_perfumy_niszowe

Nie sposób nie rozglądać się ciągle za nowymi perfumami, jeśli jest się perfumoholikiem. Pomimo (niejednej) szafy pełnej perfum nigdy nie osiągam stanu, w którym mówię sobie „dość”. Na szczęście! Mamy zatrzęsienie premier, wiele z nich jest wartych uwagi. Dzisiaj wybrałam 4 zapachy, które odkryłam w przeciągu ostatnich kilku tygodni. Zapraszam do lektury mojego przeglądu!

Musc K, Ella K Parfums

Człowiek nigdy nie ma dość dobrze skonstruowanych zapachów z piżmem w roli głównej. Sonia Constant tym razem przebrała piżmo w białe muśliny, tutaj wszystko jest bielutkie, gładkie. Nuty kwiatowe i piżmo zmieszane ze sobą na gładką masę wręcz głaszczą receptory węchowe, nie sposób nie poczuć się w tym zapachu błogo. To Sonia Constant stoi za fenomenalnym piżmowcem od Narciso Rodriguez – Pure Musc. Jednak, o ile w Pure piżmo jest nieco rozczochrane, chaotyczne i po prostu zadziorne, o tyle w Musc K po prostu płyniemy po cichym, spokojnym morzu. Nie dajcie sobie wmówić, że to kolejny piżmowiec.

Vicebomb, Simone Andreoli

Wyobraźcie sobie lody śmietankowe, w których ktoś zatopił dojrzałe wiśnie, a na końcu ozdobił ten deser karmelem. To nie koniec. Nie mogę odeprzeć wrażenia, że jest tutaj też miękki, cukierkowy, zapach wiśniowej gumy Mamba. Wydaje się on z lekka oczywisty i może zbyt bezpośredni, ale ma drugie dno, bo podszyty jest drzewnymi nutami, które dodają mu głębi. Ten deser zamawiam początkowo w postaci dekantu, a potem zamówię też pewnie w formie flakonu. Czas pokaże.

Vanilla Edesia, Electimuss

W pierwszej chwili Vanilla Edesia nieco mnie odrzuciła. Połączenie kminu, kolendry oraz kadzidła dość mocno orzeźwia i wyciąga ze strefy komfortu. Od początku wiem, że z tej przyprawowo-dymnej sytuacji wyjdzie coś ciepłego, słodkiego. Oczekiwanie na to jest jednak dość długie i niepokojące – stąd mój dystans. Muszę przetestować te perfumy na skórze jeszcze kilka razy, by przekonać się, czy to rzeczywiście fascynacja czy chwilowe zachłyśnięcie się czymś zupełnie nowym. Za to wiem na pewno, że takiej wanilii jeszcze nie wąchałam.

Vanilla Powder, Matiere Premiere

Przyznam, że od dłuższego czasu szukam jednego konkretnego zapachu, takiego rodzynka do zadań specjalnych. Coś mocnego, polaryzującego, co będzie tak jaskrawe i intensywne, że zniechęci innych do rzucania mi wyzwań czy zawracania głowy. Zwykle 2 razy w miesiącu potrzebuję tak właśnie pachnieć i czuję, że właśnie znalazłam coś odpowiedniego. Monstrualna wanilia w obłoczkach ze zmielonych wiórków kokosowych dryfuje nad konkretnymi pokładami piżmowych pierzyn. Tutaj wszystkiego jest dużo, momentami może się zakręcić w głowie. Fenomenalne parametry i oryginalne rozwiązania wyróżniają Vanilla Powder na tle premier innych marek, czyniąc je kolejną solidną propozycją od Matiere Premiere. Czy przy dłuższych testach nie będzie mnie drażnić? Przekonamy się, bo mam jeszcze 2 próbki, które namiętnie testuję.

Jakie zapachy ostatnio zwróciły Twoją uwagę?

Tagi: , , , , ,

Podobne wpisy