Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Gdańsk: piękne perfumy i Ricky Martin

Gdańsk Ricky Martin

W piątek 7 września w Ergo Arenie wystąpił Ricky Martin. Oczywiście, że tam byłam! Moja historia z miłością do Ricky’ego nie była taka znowu idealna. W największej fazie jego popularności nie byłam nim zachwycona. Taki był wypieszczony i wymuskany. Jego muzykę ceniłam, ale zachowywałam dystans. Wszystko się zmieniło w 2006 roku, kiedy moja kuzynka przekazała mi płytę Unplugged i rzuciła ofertę, której nie mogłam odrzucić: „masz tego słuchać”. Jedyna osoba od której przyjęłabym rozkaz to właśnie ona, więc od razu wzięłam się za słuchanie i oglądanie tego koncertu na żywo. Przepadłam.

Takiego Ricky’ego Martina właśnie chciałam. Wyluzowanego, szczęśliwego i uśmiechniętego. I wtedy się zaczęło. Koncert był dla mnie wielkim przeżyciem i oczywiście (razem z Marysią, czyli moją rozkazującą kuzynką) obserwowałyśmy go z pierwszej możliwej barierki pod sceną. Przyznam, że byłam pod wrażeniem energii, którą Ricky roztacza. Tak miło patrzeć na człowieka szczęśliwego, że jest na scenie i może dać ludziom swoją muzykę by sprawić im radość, człowieka wdzięcznego za to, że może to robić. Ricky śpiewa na żywo, cały czas trzymając kontakt z publicznością, wchodząc w przeurocze interakcje z zespołem i tancerzami i tańcząc tak, że wszyscy mdleli z wrażenia.

Ricky Martin Gdańsk

Koncert był wspaniałym przeżyciem i polecam na przyszłość, bo naprawdę warto. A ja cieszę się, że posłuchałam kuzynki i zobaczyłam Ricky’ego jako prawdziwego artystę, a nie wymuskanego faceta, który śpiewa chwytliwe piosenki.

Nie byłabym sobą, gdybym przed koncertem nie próbowała wywęszyć czegoś ciekawego. Weszłam do Galilu by kupić sobie 10ml Musc Ravageur, bo stwierdziłam, że i tak nie zużyję więcej, skoro zużycie 2ml próbki do połowy zajęło mi 2 lata. Niestety, nie było w sklepie tego zapachu w tej pojemności i planuję dorwać ją w Krakowie, albo przez stronę. Zaciekawił mnie jeszcze Byredo Biblioteque. To taka zamszowa śliwka, pachnie niekoniecznie jak biblioteka, ale skórzana zakładka do książki (jeśli coś takiego w ogóle istnieje!). Piękny zapach, całkiem linearny i bliskoskórny. Chętnie jeszcze go przetestuję. Wróciły moje uczucia do Noir Tropical, bo gdzieś tam w procesie wdrażania rozsądku odepchnęłam myśl o kupnie tych perfum. Kiedy jednak poczułam znowu tę słodką i tropikalną mieszankę rumu z pudrową wanilią, dawne uczucia odżyły. Mniam!

 

Galilu Frederic Malle

Galilu Gdańsk Byredo

Galilu Gdańsk

Chciałabym polecić Wam wizytę w gdańskim Galilu, bo tak szczerze i po prostu przemiło spędziłam tam czas. Pracująca tam Pani dała nam przestrzeń do testowania, nie narzucała się absolutnie. To takie rzadkie w perfumeriach! Jako osoba, która wie, czego chce i co lubi mogłam po prostu zanurzyć się całkowicie w procesie testowania, znalazłam potencjalne zauroczenia na przyszłość. To co ważne, na samym starcie Pani zapytała nas, czy może nam pomóc, czy chcemy same czegoś poszukać. Zaoferowała pomoc, ale nie narzucała się. Właśnie tak powinno być! Brawo, Galilu! Chciałabym wiedzieć, jak ta miła i profesjonalna Pani ma na imię. Może się dowiem! 😉

Na tym kończę relację z Gdańska. Jeśli jest cokolwiek co chcecie wiedzieć więcej, albo po prostu coś mi powiedzieć, zostawcie wszystko w komentarzach. Bardzo je cenię! 

Tagi: ,

Podobne wpisy