Calvin Klein – CK One Summer 2016
Zazwyczaj podchodząc do perfum staram się wiedzieć o nich jak najmniej. Testowanie bez żadnych uprzedzeń, typu jakie nuty powinny być w zapachu, albo cudze opinie, jest po prostu najlepsze. Po takich testach miło jest zajrzeć w opis perfum na Fragrantice i porównać z notatkami. W przypadku Kleina nie mam aż takiej ciekawości poznawczej, bo ostatnio bardzo mnie zanudza. Nawet podejście do Euphoria Liquid Gold okazało się klapą (dajcie znać, czy chcecie o tych perfumach poczytać), a przecież miało być tak ładnie – zapach złota w cynamonowym wydaniu. Poczytałam o najnowszej propozycji na lato – uniseksowej CK One Summer. I poczytałam o nutach mojito, cytrusach, kokoskach… Pomyślałam sobie – co mi zależy, najwyżej stracę.
Summer 2016 pachnie dość przyjemnie. Jak na uniseks przystało, pachnie raczej bez szczególnie płciowej precyzji… Choć jeśli mam być szczera, to z jednej strony pachnie mi jak jakiś damski dezodorant Fa, który pamiętam sprzed wielu lat i trochę jak młody chłopaczek idący na podryw. I nie jest to może nostalgia, do której chciałabym wracać i na pewno wolałabym nią nie pachnieć. Ale dajmy temu zapachowi szansę.
Summer 2016 rzeczywiście pachnie latem. Pasuje idealnie do rozgrzanej, nieco słonawej skóry i koszulki na ramiączkach. Nie wyobrażam sobie pokonywania zasp w tym zapachu, po prostu bym się w tym śniegu położyła i wywiesiła białą flagę. Otwarcie CK One ’16 jest dość „kolońskie”, ale z przymrużeniem oka, współczesnego oka.To trochę tak, jakby położyć się na leżaku obok basenu, popijać mojito i wyobrazić sobie zielone palmy, plażę, morską wodę, tropikalny las… Lepiej pachnie idea niż rzeczywistość. Wyczuwam tutaj lekką wodną nutę, ale taką zamulającą, nie taką, która nas orzeźwi (jak np. w L’Eau Froide Serge Lutens), ona przykrywa drzewny akord w którym rzeczywiście czuję cedr i jałowca. Tylko, że jakoś te cytrusy i mojito pachną tutaj mało słonecznie, bez kwasku. Raczej ciężko i z goryczką, ale też bez przesady. Znikają ze skóry dość szybko i trudno się ich doszukać po 5 minutach od aplikacji.
W kwestii tego zapachu „popełniłam” rekord. Otóż rzadko kiedy czuję potrzebę testowania raczej słabych perfum dłużej niż 3 dni. Z tym nowym Kleinem chodziłam aż 5 dni i próbowałam w nim odszukać to, co wydawało mi się, że odbiera mu wysoka temperatura. W niższej nie radzi sobie o wiele lepiej, ale zostaje na skórze na 3 godziny, gdzie podczas upałów nie było go już po godzinie.
Czy coś przez te testy straciłam? Nie, ale nie zyskałam wiele. Tak czy inaczej, przetestujcie, może akurat Wam podejdzie 😉
Perfumy Calvin Klein CK One Summer 2016 możesz kupić w Perfumeria.pl
* post sponsorowany
Tagi: Calvin Klein, Recenzje