#Slow grudzień
Nie wiem, kiedy ostatnio i czy kiedykolwiek miałam tak wycofany i refleksyjny czas w swoim życiu. Tak nagle i po prostu postanowiłam wyłączyć w telefonie powiadomienia social media. Narzuciłam sobie rygor dotyczący sprawdzania skrzynki mailowej. Mam limit na oglądanie seriali i youtube. Jeszcze pewnie z 2 lata temu bym się zaśmiała, że będzie mi to odpowiadało.
Teraz jednak cieszę się większym spokojem. Lubię siebie samej słuchać. Nie chcę zagłuszać swoich myśli. Tak miło wiedzieć dokładniej, czego się chce i po to iść. A chcę spokoju, czasu tylko z ludźmi, na których mi zależy. Nie mam czasu i ochoty oglądać, czytać czegoś co mnie nie kręci, uśmiechać się do kogoś, kto mnie drażni.
Nigdy nie byłam bardziej z siebie zadowolona i choć jeszcze dużo pracy przede mną, to wiem że jest lepiej niż było rok temu. 🙂
Schowałam się trochę w takiej szczelnej skorupce.
W mojej skorupce wysprzątałam kolekcję perfum, a ostatnio noszę tylko te zapachy, które szczerze mnie fascynują. Wreszcie wiem, czego potrzebuję w zapachu. Jakie to dziwne i nowe, kiedy po prostu wiem, jak będę pachniała danego dnia. Nie mam już tych chwil zwątpienia okraszonych w nie mam się w co ubrać!
Wśród moich pewniaków są Musc Ravageur, Grand Soir oraz Black Orchid Eau de Toilette. Ciągnie mnie w stronę cięższych zapachów, niekoniecznie takich znowu (w oczywisty sposób) słodkich.Zauważyłam też, że aplikuję perfumy nieco bardziej hojnie. 😉 Dobrze czuję się wyraźniej czując na sobie perfumy. Pewnie dlatego też odkurzyłam przyjaźń z Alien Essence Absolue, jakoś tak ciągnie mnie do tej budyniowej toksycznej wanilii. Takiej trucizny mi trzeba!
Nie kupiłam żadnych nowych perfum od miesiąca, żadnych na razie nie potrzebuję. Nic mnie nie ujęło. Swoją uwagę poświęciłam nieco bardziej w pielęgnację i makijaż. Zakupiłam kilka ciekawych rzeczy. Testuję, próbuję. Bawię się tym! 🙂 Stałam się fanką maskary Diorshow Iconic Overcurl, która pogrubia i podkręca rzęsy. Do tej pory rezygnowałam z malowania rzęs, bo nie znoszę zmywania ich. 🙂 Dior przekonał mnie do zmiany podejścia. Warto! Jestem osobą wiecznie poszukującą nowego rozświetlacza i dumam teraz nad How many carats? od Fenty Beauty, a Stila Heaven’s Due All Over Shimmer. Jeśli macie jakieś ciekawe błyskotki do polecenia – piszcie.
Moją zmorą jest zamartwianie się na zapas. Zamiast tego staram się spotkać z przyjaciółką, powygłupiać z córką, porozmawiać z mężem, poczytać. Kiedy w pracy robi się zbyt nerwowo i intensywnie zaczynam rozmyślać nad tym, co jeszcze ciekawego może zaoferować mi Sephora. Mam dość tego, że biorę na siebie zmartwienia całego świata. 😉
Uwielbiam Boże Narodzenie i właściwie już w listopadzie zaczyna się mój ulubiony okres w roku. Kocham popkulturową otoczkę tych świąt, choć jestem też osobą wierzącą i przygotowuję się do świętowania nie tylko na zewnątrz, ale też w środku. W tym roku wreszcie jakoś tak lepiej o to zadbałam i jestem szczęśliwsza.
Efektem tego mojego grudniowego slow jest moja nieobecność na blogu. Oczywiście wiecie, że piszę wtedy, kiedy szczerze tego chcę i mam możliwość się temu poświęcić. Potrzeba wyciszenia, skupienia się na sobie i intensywny okres w pracy (koniec semestru nadciąga!) nie sprzyjały pisaniu o perfumach. Chciałam po prostu się nimi cieszyć, bez dogłębnej analizy.
Święta już za rogiem i chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego. Chciałabym by te Święta były dla Was wspaniałym czasem, spędzonym wśród bliskich, z dala od trosk. Zdrowia, spokoju, radości.
Oczywiście życzę Wam wielu cudownych perfumowych doznań w 2019 roku! Dziękuję, że tutaj ze mną jesteście. 🙂
Ściskam!
Tagi: Lifestyle