Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Najlepsze mainstreamowe perfumy roku | premiery 2023

najlepsze_mainstreamowe_perfumy_roku_2023_edpholiczka

Witam Was serdecznie w podsumowaniu premier 2023. Tym razem przedstawiam Wam moich ulubieńców z mainstreamu. Niezaprzeczalnie tutaj królowała wanilia, ale znalazło się też coś, co z wanilią nie miało nic wspólnego. Zapraszam!

Aqua Allegoria Bosca Vanilla, Guerlain [pełna recenzja KLIK]

Ku mojej radości marka Guerlain wprowadziła do linii Aqua Allegoria zapach z wanilią. Nie jest to pierwszy taki przypadek, ale to wydanie wanilii zupełnie mnie ujęło! Skąpana w morskiej soli księżniczka wanilia przybyła, by otulić nas swoją słodyczą z domieszką pikanterii. Słodycz zdobi sól – w mainstreamie jest to relatywna rzadkość. Guerlain stosuje swoistą ‘Uno reverse card’, zaskakując nas przeplatanką słodyczy i słoności. Zwykle słona wanilia z morskim akcentem budzi we mnie szczerą niechęć. Tym razem jest inaczej, a Guerlain czyni cuda.

Goddess, Burberry [pełna recenzja KLIK]

Nic w mainstreamie nie przemówiło do mnie tak, jak Goddess. Nie zrozumcie mnie źle – nie jest dla mnie zapachem „życiowcem” (nie czuję, że będzie mi towarzyszył zawsze), ale ma w sobie bardzo ciekawie skonstruowany waniliowy akord. Wanilia w różnych odsłonach jest tutaj pięknie nawarstwiona – budyniowa, ale bez mleka, minimalnie zielona przez lawendę i dlatego tak uniwersalna, niemęcząca. Burberry serwuje nam wanilię pozyskaną na trzy różne sposoby i nie jest to PR-owa bajeczka. Mięsista, konkretna wanilia, która nie zawodzi. Warta polecenia.

Devotion, Dolce & Gabbana [pełna recenzja KLIK]

Jeden z najpyszniejszych zapachów tego roku pochodzi od marki Dolce & Gabbana. Zapach tarty cytrynowej i Panettone w jednym. Pyszne, wilgotne, ciepłe ciasto od razu maluje się przed moimi oczami, kiedy tylko aplikuję te perfumy na moją skórę. Olivier Cresp po raz kolejny pokazuje, że doskonale rozumie, jak przełożyć smak słodyczy na recepturę perfum. Robi to, jak nikt inny. Skórka cytryny pachnie tutaj tak autentycznie, że wręcz czuję ją na języku, kiedy wącham nadgarstki. Cukier niemal krystalizuje się na mojej skórze, czuję surowe ciasto, wyobrażam sobie ubite ręce (symbolicznie i nieprzemocowo), kiedy próbuję oblizać drewnianą łyżkę z surowym ciastem. Mamie się ten pomysł nie podoba. Nostalgia jest w tym przypadku wręcz namacalna. Dajcie szansę tym perfumom.

J’adore l’Or, Dior

Według mnie Francis Kurkdjian przywitał tym zapachem markę Dior. Tak, przyznaję – Dioriviera (pierwszy zupełnie nowy zapach tegoż perfumiarza dla marki z linii Privée) nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Nie jestem fanką figi, a ta wydawała mi się całkiem przyjemna. Mój stosunek do niej jest raczej letni. J’adore w odsłonie l’Or – to już zupełnie inna historia. Podobno Kurkdjian posłużył się absolutami kwiatu pomarańczy, jaśminu oraz róży stulistnej. Brzmi intensywnie i tak w rzeczywistości jest. Tutaj kwiaty są bardzo botaniczne, zielone. Trochę jakby wgryzać się w łodygę i czuć smak zieleni na języku – a do nosa dolatuje zapach kwiatu. Świetny, ostry, jakościowy J’adore, którego świat potrzebował.

Jakie perfumy z mainstreamu spodobały się Wam najbardziej?

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy