Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Lolita Lempicka – Lolita Lempicka

Niestarzejąca się Lolita (ta oryginalna, z 1997 roku) wreszcie doczekała się mojej uwagi.
Przez długi  czas żyłam w przekonaniu, że słodycz Lempickiej do dla mnie zakazany owoc. Coś tam jest retro, coś dziwnego, baśniowego… Wreszcie zrozumiałam, że to słodycz idealna dla mnie!

Fiołek jest w tym zapachu najważniejszym kwiatem, inne nuty idealnie go oplatają i uzupełniają jego zapach. Anyż osiadł na nim w postaci charakternej rosy. Otwarcie tych perfum jest silne, i choć anyż nie zabiera nas na godzinną wycieczkę po aptece, jest w nim wiele siły i charakteru. Przypomina bardziej potajemną wyprawę do pracowni baśniowego medyka.

W sercu Lolity rozgrzewa się niepoprawnie dojrzała i zmysłowa lukrecja. W połączeniu z anyżem, tworzą duet idealny. Jeśli postawimy je w samym centrum tego kapryśnego, rebelianckiego fiołka – mamy perfumy dla zbuntowanej królewny. Sucha, wytrawna wanilia i soczysta wiśnia konfiturowa dodają zapachowi uroku i dziewczęcości (jeśli mam być szczera – wolałabym by tych wiśni było więcej). Na tym etapie mogłoby się wydawać, że zapach będzie słodki, zmysłowy i banalny. Otóż, NIE!

Pojawia się zielony irys, podkreśla swój charakter poprzez bardzo mocny aromat korzenia. Nagle słodycz zostaje wzmocniona delikatnymi, ale bogatymi w smaku pralinkami… I pojawia się wetiwer… Suchy, ostry, męski… Gra sprzeczności i przeciwieństw.

Jest w Lolicie pierwiastek żeński, ale jest również i ten męski. Perfumy te są doceniane również przez mężczyzn i wcale nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Pewny siebie mężczyzna może spokojnie wskoczyć w tę kreację. Zamiast zbuntowanej królewny obudzi się królewicz Mąciwoda!

Perfumy utrzymują się na mojej skórze do nawet 9 godzin, mają znakomitą projekcję. Zostawiają ogonek, wiele osób o nie pyta. Noszenie ich jest czystą przyjemnością. Całkowicie uległam ich urokowi. Mam wrażenie, że potrafią ogrzać w mroźny dzień, poprawić humor i sprawiają, że chce się uśmiechać. Te perfumy na skórze są jak najpiękniejszy komplement.

Polecam!

Tagi: ,

Podobne wpisy