Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Perfumowe zauroczenie tygodnia #28

molinard habanita edpholiczka

Uzbierało mi się trochę tych urokliwych pachnideł, czas wreszcie zebrać je w jednym wpisie. Ostatnio zamawiałam dość sporo próbek w różnych perfumeriach, głównie niszowych. Tak, mój romans z niszą kwitnie. Wciąga to niezwykle i nigdy testom nie widać końca, bo nisza jest tak rozrośnięta, że nie sposób ją dobrze poznać w krótkim czasie. Pozostaje tylko życzyć sobie długiego życia i dobrego węchu na stare lata. 😉

Ostatnio mam kilka głównych „nurtów” zapachowych, które wyjątkowo mnie wciągają:

  • paczula
  • kadzidła
  • słodkości

Tak, wiem, słodkości miało już nie być, miałam na chwilę od słodyczy odpocząć. Taki był plan i szło mi nieźle, do momentu poznania się z zapachami martki Zeromolecole. Pod mój nos trafiły: Biancolatte, DUDU i IAIA. Ulubieńcem z tej trójki stał się niezaprzeczalnie Biancolatte, który pachnie masłem, wanilią i solonym karmelem. Wydaje mi się, że to taki zapach dooobrych ciastek i ogólnie jedna z najlepszych deserowych wanilii w perfumach. Przez mgłę przypomina mi o idealnym Vanille West Indies. Nic w tych perfumach nie pachnie sztucznie, to taka dobra słodycz – bardzo intensywna, ale mimo wszystko zachowane są w niej idealne proporcje. Pewnie dzięki obecności soli da się w tym pachnidle oddychać. Koniecznie przetestujcie! Z kolei Dudu to zapach piękny, ale sprawia mi trudności. Początkowo jest nieco sztuczny, pachnie mi tak, jak smakuje pasta do zębów dla dzieci o pomarańczowym smaku. Znacie to? Z czasem ta dziwna nuta znika i czuję kremową wanilię ogrzaną słońcem, tropikalny akord i cedrowy puder (ciekawa sprawa). Następna do testów na skórze jest IAIA – to jeszcze przede mną. Jednak już po tym, co udało mi się wywęszyć na blotterku, jestem zachwycona. Wszystkie zapachy tej marki muszę dobrze poznać, a Biancolatte kupić. Bez tego zapachu nie wytrzymam długo.

zeromolecole edpholiczka

Próbowałam ostatnio trochę zaprzyjaźnić się z kilkoma zapachami Serge Lutens. Kolejna nieudana próba pokochania Santal Majuscule mnie nie zniechęciła. Ale skoro już jesteśmy w tym temacie. Lubicie te perfumy? Dla mnie powinny być idealne – sandałowiec, kakao, róża. Czego tutaj nie kochać? Niestety, ale tego sandałowca jest chyba za dużo, a słodycz róży mnie przytłacza. Tutaj nawet nie ma miejsca na kakao, ale i tak jest go kilka ton. Wysiadam z tego pociągu! Na szczęście udało mi się znaleźć innego Lutka, który mnie oczarował. Padło na Nuit de Cellophane. Początkowo nie wierzyłam, że to Lutens. Żadnych dziwactw, niezrozumiałych metafor, niecodziennych historii. Nuit de Cellophane to niezwykle ciepły i kobiecy zapach,w którym czuję lilie, osmantusa, jaśmin i dojrzałe owoce… Gdybym miała porównać ten zapach do jakiegoś innego, to stawiam na klasycznego Giorgio (Giorgio Beverly Hills). To podobna bajka, zapach słoneczny, odważny, ale nieskomplikowany i wyraźny. Może powiedziałabym, że Lutens jest spokojniejszy i łatwiejszy do zaakceptowania przez otoczenie. Koniecznie go przetestujcie i dajcie znać, co o nim myślicie.

zauroczenia lutens molinard edpholiczka

Całkiem niedawno wybrałam się do jednej z sieciówek w poszukiwaniu Toma Forda Soleil Blanc. Nie udało się, ale wyszłam z kolejną inspiracją i masą przewidywalnych rozczarowań. Wśród różowych soczków nie znalazłam nic przyjemnego – nowy Armani Diamond, nowa odsłona Very Irresistible Givenchy – wszystko to słodkie, ale liche i niezapadające w pamięć. Pozytywnym zaskoczeniem z tej wycieczki było poznanie się z Habanitą L’Esprit (klasyczną uwielbiam). Tak jak możemy się spodziewać – to lżejsza wersja Habanity. Znajdziecie w niej dużo piżma i labdanum, benzoesu i nuty cytrusowe, które pilnują rześkości tych perfum. Zauroczyłam się na  tyle, że nie mogłam o tym zapachu zapomnieć, okazało się, że w wielu internetowych sklepach można dorwać perfumetkę o pojemności 15ml za około 30 zł. Musiałam wziąć i jestem bardzo zadowolona. To zapach klasyczny, ale niezbyt skomplikowany, łatwo się go nosi. Dodatkowo jest bardzo trwały, więc widzę same plusy.

edpholiczka john galliano

Na sam koniec chciałam Was zaprosić na mojego Fanpejdża, na którym trwa rozdanie: KLIK. Możecie zgarnąć przeuroczy flakonik perfum John Galliano Parlez Moi d’Amour. Pewnie wielu z Was nie miało okazji o tym przeczytać – Facebook tnie zasięgi jak może, coraz trudniej jest mi  do Was dotrzeć (jeśli chcecie być na bieżąco z moimi postami, pamiętajcie, by zaznaczyć to w ustawieniach, podpowiedź pod spodem). Ale staram się jak mogę. 😉

ustawienia

Podsumowując – tym razem we wpisie zwyciężyły słodycze, ale coś mi mówi, że w następnych zauroczeniach będzie trochę inaczej. Mam już kilku kandydatów, których jeszcze nie wymieniam, chcę lepiej poznać tych gagatków. Życie miłośnika perfum jest piękne!

A jakie są Wasze najnowsze zauroczenia zapachowe? Co polecacie?

Jeśli możecie, to wrzucajcie nazwy zapachów, zdjęcia, czy linki do opisów. Im więcej inspiracji, tym lepiej. 🙂

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy