Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Hity i kity 2019 roku

Jeśli nie napiszę podsumowania minionego roku teraz, to nie napiszę go w ogóle. 😉 Chciałam podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami, ulubieńcami, a także perfumami, które ogromnie mnie rozczarowały. Ciekawi? Ruszajmy!

Ciężko jest wyłonić ulubione zapachy 2019 roku. Był to rok dla mnie dość intensywny i pełen we wzloty i upadki. Perfumy są idealnym towarzyszem w radości i niedoli, a więc domyślacie się, że nie odpuszczałam ich sobie. Być może 1 dzień spędziłam bez perfum. Musiałam pewnie chwilowo odejść od zmysłów. 😉

2019 był rokiem, kiedy w miarę możliwości ustabilizowałam podejście do kupowania perfum. Wcale nie nabyłam zbyt wielu flakonów i aż 90% z nich zagrzało miejsce w kolekcji na długo. Pozwoliłam sobie na kilka flakonów z wyższej półki i jestem zadowolona ze swoich wyborów. Utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że lepiej kupić jeden flakon kosztownych, ukochanych perfum niż 5 przeciętnych, które podobają mi się tylko tak na 60%.

Moje hity roku to wcale nie są nowości z 2019, tylko perfumy, które mnie w sobie rozkochały. 🙂 Najbliższymi memu sercu zapachami były: Love, Don’t be Shy (Kilian), Spiriteuse Double Vanille (Guerlain), Ivory Route (Xerjoff), oraz Si Fiori (Giorgio Armani). Trzy pierwsze typy są po prostu fenomenalne i serce bije szybciej, kiedy mam do czynienia z tymi zapachami. Nie spodziewałam się nigdy, że Si Fiori będzie dla mnie aż taką miłością. Perfumy te są lekkie, słodkie i kremowe. Nie ma w nich nic skomplikowanego, ale czasem właśnie tego mi trzeba! Pachną radośnie i często poprawiają mi nastrój. Patrząc na te flakony można zauważyć znaczny ubytek – to się robi tylko dla miłości!

Nie samą miłością perfumoholik żyje, ale rozczarowaniami również. Choć nie przetestowałam nawet 20% nowych zapachów, to potrafię z grona poznanych zapachów wyłonić najsłabszego zawodnika. Największym rozczarowaniem był dla mnie zapach Libre od YSL. Jeśli lubicie ten zapach – nie gniewajcie się na mnie. Każdy lubi to co lubi i ma do tego prawo. 😉 Kiedy dowiedziałam się, że linia Manifesto (genialna z resztą) znika z półek, a YSL szykuje coś z nutą lawendy, to pomyślałam, że pewnie chcą wprowadzić coś puchatego, ale wytrawnego. Może taką swoją wariację na temat Mon Guerlain. Niestety, na mojej skórze Libre pachnie zwyczajnie, nieszczególnie. Trochę jak szampon do włosów. Buuu… Żadna premiera nie była dla mnie tak słaba. Uwielbiam większość dotychczasowych perfum YSL, a flakon Libre wygląda mistrzowsko. Już widziałam go u siebie, ale trudno. Nie tym razem.

via douglas.pl

Eksperyment adwentowy

W grudniu wymyśliłam sobie, że w ramach adwentu codziennie będę nosić zapachy z mojej kolekcji. Żadnego próbkowania, samplowania, polowania na nowości. Pokazało mi to dokładnie, że moja kolekcja rzeczywiście dostarcza mi wielu wrażeń i się z nią nie nudzę. Mam teraz podejście a la Marie Kondo, i jeśli perfumy nie wywołują we mnie uczucia radości, to szukam im nowego domu. Zostaje tylko to, co mnie dopieszcza. 🙂

Oto moje grudniowe wybory:

Życzę Wam, aby 2020 był dla Was wspaniałym rokiem. Bądźcie szczęśliwi i odnajdujcie piękne zapachy, które Was uszczęśliwiają! 🙂

Jakie są Wasze hity i kity 2019 roku?

Podzielcie się koniecznie opiniami w komentarzu! 🙂

Tagi: ,

Podobne wpisy