Sofia Vergara – Sofia
Przyznam się od razu – kupiłam te perfumy przez Youtube. Wiele perfumowych youtuberek opowiadało o tych perfumach, porównując je do Coco Mademoiselle czy La Vie est Belle. Zapewniały o dobrej jakości tego zapachu. No i uległam.
Sofia to debiutanckie perfumy kolumbijskiej aktorki Sofii Vergary. Pamiętacie mój stary cykl wpisów „Bohater filmowy w perfumerii”? Dopasowywałam perfumy do Glorii, którą Sofia Vergara grała w Modern Family (klik, klik!). To było aż 5 lat temu! 🙂
A dzisiaj mam okazję powiedzieć Wam o moich odczuciach co do tych perfum. I powiem na wstępie, że nie ma tutaj Coco Mademoiselle. Brakuje tej głębi i drapiącej po nosku zanurzonej w cytrusach paczuli. Nie jest to również kuzyn La Vie est Belle – nie ma tej słodyczy, wypada raczej blado.
Gdybym już musiała je do czegoś porównać, to najbliżej im do Flowerbomb. Ta pudrowa słodycz trochę przypomina mi klasyka od Victor & Rolf.
Zaraz po aplikacji czuję leśno – owocowe nuty. Być może jest to jeżyna i liście porzeczki. Nad całością czuwa jednak taka drażniąca nuta szamponu do włosów dla dzieci. Zupełnie mi ona tutaj nie pasuje. Wina leży chyba w sercu kompozycji – róże wymieszane z waniliowym aromatem i pudrowymi fiołkami jakoś nie łączą się zbytnio dobrze. Nie pachnie to atrakcyjnie.
Jednak po 30 minutach Sofia osiada na skórze i jakoś tak harmonijnie pachnie pudrowymi cukierkami. Fiołki i śliwka całkiem przyjemnie i relaksująco razem prezentują się na skórze. Sofia szybko przechodzi do sedna. W bazie szumi wanilia i sandałowiec. Jest dość sucho i cicho. Wieje nudą, przyjemną nudą.
Myślę, że Sofia to taki bezpieczny i ładny skin scent, jeśli ktoś lubi klimat Flowerbomb. Nie jest to jednak kompozycja do przetestowania dla każdego. Można sobie darować. 🙂
Znacie perfumy Sofii? Co o nich myślicie?
Tagi: Popkultura, Recenzje, Sofia Vergara, Strefa Gwiazd