Najlepsze niszowe perfumy roku | premiery 2023
Trudno uwierzyć, że publikuję dla Was podsumowanie najlepszych niszowych perfum roku 2023! Do tej pory przy pisaniu daty nie przywykłam do końcówki 23, a już muszę się przestawić na 24. A skoro przy liczbach jesteśmy – czy uwierzycie, że w tym roku pojawiło się na rynku ponad 4 tysiące nowych perfum?
W tym zestawieniu znajdziecie moje ulubione zapachy. Nie jest to lista numerowana. Na samym końcu wyróżniam jedynie perfumy, które uważam za najlepsze z całego zestawienia. To subiektywna selekcja – nie próbowałam wyobrażać sobie, co jest obiektywnie najlepsze, bo w taką zabawę można grać w nieskończoność. Przed Wami zapachy, które najbardziej mnie zachwyciły, miały swój moment w moim życiu. Z nimi wejdę w nadchodzący rok. Zaczynam!
Ghost of Tom, Bibbi Parfum
Bibbi Parfum to jedna z najlepszych marek zapachowych, jakie w tym roku odkryłam. Świeżo debiutujące zapachy zdobyły moje uznanie, a w zestawieniu ląduje ten, z którym miałam najwięcej do czynienia. Ghost of Tom to przepiękna wariacja na temat czarnej herbaty i bergamotki. Jest w tym zapachu coś uzależniającego. Trochę jakby wąchać suchą herbatę w oczekiwaniu na zagotowanie się wody. W tej herbacianej mieszance mocno wybrzmiewa również pobudzająca zmysły bergamotka i spokojny, ziemisty fiołek. Te perfumy mają w sobie element spokoju. Sprawiają, że czuję się bardzo komfortowo – taka moja druga skóra.
L’Eau Papier, Diptyque
Kiedy zobaczyłam zapowiedź tych perfum, byłam po prostu oczarowana. Diptyque i zapach papieru? Wchodzę w to w ciemno. L’Eau Papier jest zapachem czystym – czuję w nim woń ryżowej pary, a także subtelnego piżma (bardzo blisko tego z Fleur De Peau tej samej marki). Śliczna, słoneczna mimoza i ciepły akord jasnego drewna tworzą połączenie wręcz perfekcyjne. Tutaj wszystko jest lekkie, bezproblemowe i przede wszystkim szlachetne. Bez względu na to, czy lubicie takie subtelne zapachy, czy nie, dajcie szansę L’eau Papier i koniecznie doświadczcie tej woni na skórze. Papier blottera nie oddaje w pełni magii L’Eau Papier!
Smoking Hot, Kilian
Nie ma co ukrywać – tytoń był u mnie jedną z dominujących nut w tym roku. Z jednej strony odkryłam tytoniowe pachnidła na nowo, a z drugiej – szczerze pokochałam tę nutę. Trochę za sprawą zapachu od Kilian – to właśnie Smoking Hot wyjątkowo mnie ujął. Skrywa się w nim nuta jabłka, którą można prawie poczuć na języku. Tytoń Apple Hookah i absolut tytoniu Kentucky oplatają korę cynamonu. Ciepły, pikantny zapach tytoniu idealnie ozdabia skórę. Jest intensywny, ale nie ciężki. Do tej pory miałam problem z tytoniem, bo w perfumach często był dla mnie „too much”. Tutaj proporcje są idealnie wyważone, jest ciepłe jabłko z cynamonem dla słodkiego akcentu. Kocham!
Guidance, Amouage [pełna recenzja KLIK]
Trzeba przyznać, że Guidance to w pewnym sensie zapach roku. I choć olfaktorycznie nie jest moim ulubieńcem, to muszę oddać Amouage, że zwrócili w swoją stronę uwagę wszystkich perfumoholików. Guidance było skazane na sukces – piękny flakon z uroczym, instagramowym kolorem pobudza wyobraźnię – można sobie go wyobrazić na swojej toaletce albo na zdjęciu kolekcji. Wybór perfumiarza – Quentina Bisha – również zadecydował o efekcie końcowym. Bish to absolutna gwiazda i można powiedzieć, że niemal wszystko, co zrobi, natychmiast staje się hitem. Guidance zdobywa uznanie fantastycznymi parametrami (wielu z nas ceni sobie dobrą projekcję i trwałość), ale też ciekawym DNA. Guidance to przede wszystkim olibanum z orzechowym tłem, wilgotna róża i sok z gruszki. Soczystość owoców i kwiatów łączy się z kadzidlanym chłodem, wszystkiemu przewodzi jaskrawa paczula (tak odbieram Akigalawood), która ani na chwilę nie pozwala o sobie zapomnieć. Rzadko mogę powiedzieć, że perfumy wprowadzają coś zupełnie nowego, czego jeszcze nigdzie nie wąchałam. Tutaj mamy powiew nowej jakości.
Sugar Leather, Une Nuit Nomade [pełna recenzja KLIK]
Żaden z zapachów, które w tym roku poznałam, nie spotkał się z tak jednogłośnym zachwytem jak te perfumy. W przedziwnie zaskakujących okolicznościach słyszałam od bliskich osób, że ten zapach im się podoba, ktoś go kupił na prezent, ktoś ma zamiar go sobie kupić. O co tutaj chodzi? Karmelizowana skóra, rozgrzany brązowy cukier – żar i pustynia. Wyobrażam sobie ludzi, którzy niemal w transie podążają za wielbłądem, na którym siedzi księżniczka cukrowej krainy. Zadziwiająco ta słodycz świetnie poradzi sobie również przy wysokich temperaturach. Z podekscytowaniem czekam na to, co Une Nuit Nomade szykuje na 2024 rok – oni jeszcze nie wypuścili złego pachnidła!
Vanille Planifolia Extrait 21, Guerlain
Przyznam, że nerwowo spoglądałam na zapowiedzi ekstraktów od Guerlain. Jednym z powodów była wysoka cena, a drugim – lekka niepewność, bo to mogło pójść świetnie albo bardzo źle. Nie rozczarowałam się tą nową linią Guerlain. Najbliżej mojego serca (ku zaskoczeniu dosłownie nikogo) znalazła się Vanille Planifolia. Wyobraźcie sobie wanilię wyciągniętą z guerlinade (legendarny akord, mający się znajdować w kompozycjach Guerlain), której przyglądacie się z bliska. Pełne skupienie jest właśnie na niej. Wypada fenomenalnie, mistrzowsko. Wychodzi od wytrawnego, nieco pompatycznego tonu aż do balsamiczno-przyprawowej uczty dla zmysłów. Ta wanilia to płynne złoto, najcenniejsza z wszystkich okazów. Jest bardzo treściwa, można się nią po prostu napawać i zachwycać bez przerwy. Mam nadzieję, że znajdę słowa, aby napisać temu pachnidłu recenzję. Guerlain po raz kolejny udowadnia, że wanilię zna najlepiej.
Can’t stop loving You, Kilian
Premiera absolutnie przespana przez wielu! Moja relacja z zapachami Alberto Morillasa była dość chłodna. Nowy zapach od Kiliana to zmienił! Tak dobrego kwiatowo-miodowego pachnidła brakowało w mojej kolekcji! Przy okazji – mam wrażenie, że miód to kolejny mikrotrend. W Can’t stop loving You położono akcent na zielonkawy kwiat pomarańczy i Paradisone, czyli w skrócie – delikatny jaśminowy zapach, dosłownie jak lekka bryza o subtelnie cytrusowym charakterze. Jeśli do tak eleganckich kwiatów dodamy odrobinę miodu i wanilii, to powstaje połączenie obłędne. Nie mogę się od tych perfum oderwać, a ich nazwa jest bardzo adekwatna.
Heaven Can Wait, Frederic Malle
Najnowszy zapach Frederica Mallego skomponował mistrz perfumiarstwa – Jean-Claude Ellena. Jego dzieła zwykle mówią cicho, czasem wręcz szepczą. Mimo tego gromadzą tłumy entuzjastów wyczekujących z uwagą na słowa, które Ellena ma do powiedzenia. Tym razem nie było inaczej. Heaven Can Wait to ciepłe tony piżma posypanego nasionami marchwi i goździkami. Zapach ogrzewa, ale w zaskakująco umiarkowany sposób. Pięknie pielęgnuje i zdobi skórę, szybko się z nią scala i daje efekt your skin but better. Wetyweria i irys tańczą ze sobą w równym tempie – tutaj rozkoszna pudrowość ściera się z wyraźną ziemistością. To jeden z tych cichych zapachów, których nie można przemilczeć.
Vanilla Powder, Matiere Premiere
Żadne perfumy nie zrobiły tak ogromnego spustoszenia w moich poukładanych poglądach olfaktorycznych jak te. Przez długi czas nie mogłam się zdecydować, czy je kocham (pisałam o nich na tej fali w Zauroczeniach TUTAJ), czy nienawidzę. Dzisiaj wstawiam je do najlepszych perfum roku i już spieszę z uzasadnieniem. Vanilla Powder to arcymocna wanilia, zasypana toną wiórek kokosowych na bazie z Palo Santo. Za sznurki pociąga gruba pierzyna ze zbitego piżma. Owszem, jest intensywne i agresywne – trochę na granicy dobrego smaku. Jest jednak w tej wanilii coś takiego, że ciągle chcę do niej wracać, pomimo niekoniecznie stuprocentowego zachwytu. Ostry, przeszywający zapach, który zawłaszcza sobie całą przestrzeń, zasługuje na docenienie. Te perfumy spodobają się osobom lubiącym pachnieć mocno i niegrzecznie. Coś dla longevity queens, bez dwóch zdań.
Mój zapach 2023 roku:
Tobacco Honey, Guerlain
Skoro ten rok był dla mnie szczególnie obfity w tytoniowe zauroczenia, to było oczywiste, że tytoń stworzony przez Guerlain skradnie całe show. Tobacco Honey to wyrafinowana nuta tytoniu opływająca miodowymi tonami, głębią drzewnych nut i nutką waniliowej słodyczy. Harmonijna gra intensywnych, mrocznych nut z tymi lekkimi i prostymi w odbiorze czyni Tobacco Honey ucztą dla koneserów. Ujmuje mnie to, że w perfumach Guerlain postawiono na miód, bo w końcu filozofia marki obejmuje dbanie o to, by pozyskiwać surowce w etyczny sposób, a także troskę o środowisko i przede wszystkim – pszczoły. Niesamowita kompozycja zapachowa czyni te perfumy gwarantowanym przebojem w kolekcji L’Art et La Matiere. Jeśli ktoś z Was poszukuje intensywnego, trwałego zapachu z nutami tytoniu i miodu, to warto zwrócić się w stronę warszawskiego butiku Guerlain (można też zamawiać przez stronę internetową Guerlain). Nie pożałujecie. Malutki disclaimer – perfumy Guerlain z linii L’Art et La Matiere zaliczam do niszowych. Nie są dostępne poza butikami i oferują niszową jakość. Taka moja klasyfikacja.
Jakie są Waszym zdaniem najlepsze niszowe perfumy 2023 roku?
Moje zestawienie najlepszych perfum mainstreamowych 2023 roku znajdziecie TUTAJ.
Tagi: Amouage, Bibbi Parfum, by Kilian, Diptyque, Frederic Malle, Guerlain, Matiere Premiere, Une Nuit Nomade, Zestawienia