Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Sarah Jessica Parker – Stash Unspoken

sarah_jessica_parker_stash_unspoken

Sarah Jessica Parker znana jest z tego, że jej perfumy nie są typowymi „celebryciakami”. Fenomenalny Covet, który pachnie konwalią i czekoladą, czyściutki piżmowiec Lovely i niszowo mroczny Stash to według mnie najciekawsze perfumy Sarah.

Kiedy tylko zobaczyłam, że Stash Unspoken można upolować online, ręka sama kliknęła.

W otwarciu Stash Unspoken wiele się dzieje i już tutaj okazuje się, że to zapach charakterny. Pigwa została ubrana w pieprzne wdzianko. Pachnie tak wesoło i ciekawie, ale też trochę…niepokojąco. Jest tutaj też taki słony kwasek, który jak dla mnie o wiele bardziej przypomina o małosolnym ogórku.

Skojarzenia z warzywniakiem odchodzą na bok dość szybko, pieprz osiada. Kolejne nuty, które prezentuje nam Sarah są o wiele bardziej słodkie i zdecydowanie kwiatowe. Przejście od ogórkowej pigwy do piwonii wydaje się całkiem osiągalne, ale w pewnym momencie czuję słodki zapach wiciokrzewu i przyznaję, że w ogóle się go nie spodziewałam (nie czytałam nic o nutach perfum przed testami – ostatnio tak lubię).

Unspoken jest rzeczywiście taki niewypowiedziany. Mówi niewiele, luźno przylegając do skóry. To typowy skinscent. Przytuli się do skóry, skomplementuje jej piękno swoją wonią. Kolejną warstwą w rozwoju tego zapachu na skórze jest fasola tonka. Muszę przyznać, że tak szarej i matowej tonki już w perfumach dawno nie wąchałam. Nie pachnie szalenie ujmująco, ale pewnie będzie dobra dla każdej osoby, która chce tę nutę poczuć solo, albo przynajmniej bez tony karmelu spływającej po policzku.

sarah_jessica_parker_stash_unspoken_edpholiczka

Baza Stash Unspoken jest bardzo cicha i delikatna. Uwalnia delikatną woń olibanum – które być może miało jakiś wpływ na wzmocnienie nut kwasków, goryczy i początkową słoność kompozycji – proponuje bardzo wycofane piżmo (podobne do tego z Lovely).

Po około 6 godzinach nie czuję go już na skórze. I przyznam Wam, że sama nie wiem, co myśleć. Czy to dobry zapach? Tak, ale nie jest dla mnie. Czy jest oryginalny? Zdecydowanie. Moje skojarzenie odbija gdzieś w stronę Reveal Calvina Kleina, ale to nie jest dokładnie to samo.

Jeśli będziecie mieć możliwość, to koniecznie przetestujcie ten zapach. Jest w nim coś wyjątkowego, czego nie da się zdefiniować. Unspoken rzeczywiście jest unspoken.

A co Wy myślicie o perfumach SJP?

Tagi: , ,

Podobne wpisy